Został odebrany interwencyjnie przez Otoz Animals kobiecie z problemami na tle psychicznym, która nie dawała rady opiekować się psami. Było ich 4: Lalka, Sowa, Babcia i Jantar. Były trzymane w zamknięciu, podejrzewam, że bite (wskazują na to liczne blizny na jego ciele), nie były wychudzone, ale dobrej wagi też nie. Gdy przyszły do schroniska, były mega wystraszone, bały się ludzkiej ręki, obroży, smyczy..
![]() |
Lalka |
![]() |
Sowa i Jantar |
Babci zdjęć nie mam :C
Zaczęła się wielka miłość. Wychodziliśmy na spacery, z czasem mogłam go spuszczać, pojechaliśmy parę razy pociagiem na psią plażę w Gdynii, chodziłam z nim co roku na festyn świąteczny w Starogardzie ze schroniskiem, chodziliśmy z psami i zbieraliśmy pieniądze do puszek
Lata mijały, a on jako jedyny z całej czwórki za kratami tracił młodość, zyskiwał nowe blizny, bo nie był dominantem, samce ustalały hierarchię, a on był słabszy, stał się kozłem ofiarnym.. Pamiętam jak wyniosłam go z boksu, byłam cała od krwi.. Na szczęście tyle jej ciekło przez ranę na uchu, ale ten pierwszy moment był przerażający :( Rozpoznałam z daleka jego pisk, weszłam, odepchnęłam gryzącego psa, syn krwawił w paru miejscach i kulał. Nikomu nie rzyczę takiej sytuacji, obwiniałam się, że nie mogę go wyrwać z tego horroru, że on cierpi..
W końcu los się do niego uśmiechnął, bowiem adoptowała go jego kochana wolontariuszka - ja ♥ W domu zauważyłam więcej oznak złego traktowania. Więcej blizn, śrut w nodze po postrzale z wiatrówki, lęki, o których nie miałam pojęcia. W pierwsze dni nie jadł z miski, bał się przechodzić przez próg drzwi od pokojów gdy stałam w nich, kąpieli w wannie (to jak większość w sumie psów), wycierania łap po spacerze. Się nie dziwię, bo niektóre z tych rzeczy były dla niego nowym doświadczeniem.
Teraz jest o niebo lepiej. Jestem pod wrażeniem jak bardzo docenia spacery. Za każdym razem widzę ogromną radość jak podnoszę smycz, na schodach jojczy, gdy wychodzimy z klatki schodowej skacze na mnie z jojczeniem. Jest to bardzo urocze, ale również uciążliwe, czasem wychodzimy po 22.30, a on jojczy xD Zaczęłam z nim pracę na smaczki, mam nadzieję, że kiedyś uda się mu wyjść cichutko bez smaczków.
Ostatnio zrozumiał w jakiej sytuacji się znalazł i zaczął się nią cieszyć! Zobaczcie różnicę w oczach!
Przyszedł do schroniska jako 3-4 letni pies, wyszedł jako 7-8 letni. Ma bardzo bogaty życiorys, niestety w większości smutne momenty. Chcę mu wynagrodzić wszelkie krzywdy, których doświadczył. Teraz jest bezpieczny ♥
A tutaj z czasów schroniskowych---> filmik