Archiwum

~Wyprawa socjalizacyjna~

Witajcie! W weekend byłam na 2-dniowych zawodach flyballu w Tczewie. Postanowiłam pojechać aby socjalizować Vicky. Sunia nie jest taka grzeczna i wyszkolona na jaką się wydaje ;) A dlaczego socjalizować? Otóż ma problem z obcymi osobami i dziećmi. Z dziećmi najgorzej. Co jakieś pół roku przyjeżdża do mnie 7-letnia kuzynka z Wawy, a co z psem? Zamknięty w pokoju. Gdy widzi dzieci cała się napina, jeży i mocno obszczekuje. Wygląda groźnie, mogłaby chyba ugryźć, lecz wolałam nie sprawdzać. Dorosłych mocno obszczekuje, ale nie wszędzie. Na osiedlu najbardziej, lecz trzeba zacząć od neutralnych dla niej terenów. 


DZIEŃ PIERWSZY

W pociągu była grzeczna! Co prawda szczeknęła 1 na kanara, nie dziwię jej się, bo wyszedł z zaskoczenia :p W drogę powrotną jak zwykle obserwowała krajobrazy za oknem i spała. 



Przez połowę zawodów miała kaganiec, ponieważ szczekała na wszystkich co przechodzili obok nas, no masakra jakaś. Dużo ludzi, dużo psów, biegających dzieci, no w sumie jej się nie dziwię, ale pracujemy nad tym. Raz już była u nas behawiorystka i jutro dzwonię do niej aby umówić się ponownie, bo sama nie dam sobie rady. I tak jest lepiej niż kiedyś. Jakiś rok temu nie potrafiła przejść normalnie obok placu zabaw, a teraz poparzy się i idzie dalej. Na mieście przejdzie obok dziecka, przy mojej nodze, patrzy się oczywiście ale nie szczeknie! No są wyjątki typu drące się dzieci, biegające, no ale od razu nie można mieć wszystkiego ;) 



 Gdy była przerwa, poszłam ze znajomymi do parku, aby Vicky się wyluzowała i przy okazji na foty^_^ Bawiła się z dwoma innymi psami i zrobiłam jej short training (wykonanie kilku sztuczek). Zachowywała się bardzo fajnie! Nie chciała pożreć psów, które miały jej patyk! No chciała w sumie ale tak bardziej odstraszała, rękoczynów nie było ;D Pies jej ukradł patyka i przed nią spierniczał, ona go goniła, a trzeci pies nie wiedział co robić i biegał za nimi. Uwielbiam takie momenty!




Potem poszłyśmy znów na miejsce zawodów. Tam chwilkę oglądałyśmy biegi drużyn, potem usiadłyśmy się na rampie i gadałyśmy, następnie koleżanka poszła kupić piłkę swojej suni i poszłyśmy nad rzekę na taki fajny pomost i na wybieg. Futrzaki się kąpały, na wybiegu biegały, było meega! Mam tylko zdjęcia z parku, nie chciało nam się później robić żeby nie tracić czasu ;D




DZIEŃ DRUGI
Wyszłam trochę za późno z domu na pkp. Kupowałyśmy bilety, a przez okno widziałam, że pociąg już przyjechał! Pani nie zdążyła wydrukować biletu powrotnego dla psa, no ale co to za problem kupić w Tczewie ;) Zdążyłyśmy! Siedziałyśmy na schodach, bo nie było wolnych miejsc. I w tym momencie jestem mega dumna z mojego psa! Wsiadły 2 wózki na następny przystanku akurat przy naszych schodach! W jednym był niemowlak, więc to żaden problem, za to w drugim trochę starsza, na oko 2-letnia dziewczynka i akurat jej wózek był ustawiony na prost lewego boku Vicky. Raz obszczekała, uspokoiłam ją. Od tamtego momentu cisza i spokój, a dzieciak darł się w niebogłosy!



Na bulwarze (miejsce zawodów) wyciągnęłam szarpaka, czyli kolejny shor training, ale więcej było zabawy ;) Usiadłam się na trawie, pies obok mnie i słuchałyśmy relacje z wyścigów. Bardzo miło mi się siedziało przyznam szczerze ;D Do momentu, gdy dużo ludzi obok nas zaczęła przechodzić.
Próbowałam ją zainteresować smakami, na chwilkę się udało, ale potem miała je gdzieś, a jak Vicky ma jedzenie gdzieś to znaczy, że jest mega zestresowana. Poszłyśmy wtedy nad rzeczkę i zamoczyła mała świnka łapki ^^



Było strasznie gorąco, ani zakamarka cienia, woda nam się skończyła o 12.00, a pociąg jechał o 13.45. Widziałam, że Vicky pada, ja padam, więc poszłyśmy na pkp. Tam był cień i było chłodno, super poczekalnia w lato :D Posiedziałyśmy z 30 min i nasz pociąg przyjechał. Czekałyśmy na odjazd z jakieś 25 min. Gdy kanar sprawdzał bilety miał problem, że pies siedzi na moim plecaku, który był położony na siedzeniu. Mówił, że mam wziąść psa na dół, bo tak nie może być, nawet gdyby był kocyk, nie może siedzieć, no ewentualnie na kolana. Byłam zmęczona więc nie wdawałam się w dyskusję i wzięłam na kolana. Co to za różnica czy pies na plecaku czy na kolanach ja się pytam? Nigdy nikt nie zwracał mi uwagi. Miał chłop pewnie zły dzień. Ale ja płacąc za bilet dla mnie i DLA PSA to dlaczego nie może siedzieć na plecaku? Teorytycznie myśląc kupując bilet kupuje się miejsce. Ale no cóż, nie droczę już tego tematu, nie ma po co :p

Opinia innych ludzi na temat tego zdjęcia jest taka, że nie wiadomo co przedstawia, że jest pies ucięty i krzywo budynki, ale nie wiem dlaczego, mi się bardzo podoba, coś mnie w nim zauroczyło ^.^


Organizacja zawodów była bardzo fajna, tylko mikrofon trochę cichy, no ale to tam mały szczegół. Super się oglądało te psiaki, największe emocje były w meczach mistrzów Europy :D Możecie je zobaczyć na fanpage ,,Fractal Flyball Team". Zdjęcia można zobaczyć na fanpage ,,fotografiapodpsem.pl", ,,Nikola Szumilas Fotografia" (Nikola wykonała zdjęcia Vicky w parku!), ,,Agata Łapińska - Flash & Flesh Photography", ,,Ultra Flyball Team" i pewnie na jeszcze innych, lecz wymieniłam te, które rzuciły mi się w oczy :) Byłam kiedyś członkinią Ultrasów, lecz no przez problemy behawioralne musiałyśmy odejść. Ale nie ma co się załamywać! Jak się ogarnie z panią behawiorystką to na pewno powrócimy do flyballu! To cudowny sport, ja bym miała go sobie odpuścić? :D

Postanowiłam, że posty będą lądować co 2 tygodnie w niedzielę lub poniedziałek :D Czasami będzie również lądować co 1 tydzień, zależy to od tego czy coś będę miła do napisania czy nie :p W tym tygodniu jeszcze coś się wydarzyło, co takiego? Dowiecie się w następnym poście!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz